lyrics
W cichą noc, gdy świat ucicha, a serca biją wolniej nam,
znów odkrywamy, jak bezpiecznie jest, gdy razem stajemy wśród gwiazd.
Mama Zuzia niesie czułość — tę, która zawsze wraca pierwsza,
która potrafi uleczyć ciszą, objąć słowem, odgonić zmierzch.
A ojciec — w swojej drodze, w rytmie własnych, prostych dni —
nadal jest częścią naszego świata, ważny w historii
jest fragmentem jednej melodii — tej, co niesie nas przez całe życie
A miłość nasza jak kolęda
przez pokolenia w sercach trwa.
Gdy jedno słabnie — drugie niesie,
bo siła jest, gdy nas jest tylu.
Rodzina to nie krew, a więź,
która ocala każdy dzień —
i nawet gdy się życie kruszy,
my umiemy trzymać się.
Weronika — ta, co czuje więcej, niż wypowiada świat,
a Krzysiu — serce tak ogromne, że chroni nim cały nasz czas.
Ich mądry Natan rośnie w świetle ich ramion,
ucząc nas, jak miłość potrafi być spokojna, jak potrafi wzmocnić każdy krok.
Jadzia — ciepło porankowe, dobroć, która koi noc,
a przy niej Patryk — mąż wytrwały, co potrafi unieść los.
Tobiasz — mądry, rezolutny; Gracjan — czuły, pełen snów;
a Klara — śmieszka mała — co rozprasza każdy smutek
Sylwester — brat łagodny, co potrafi serce ogrzać,
a Mikołaj — jego synek — niesie radość w każdy krok.
Marcin z Danielą uczą nas, jak budować własny dom,
jak iść razem mimo trudów, jak wciąż widzieć w sobie dobro.
A Nela i Kacper…
dwa małe światy w ich oczach widzę niewinność, czułość, dobro,
a w ich uśmiechu — powód, by wierzyć, że świat wciąż potrafi być piękny.
Kocham ich tak mocno, tak głęboko,
jakby byli częścią mojego własnego serca.
A ja z Arturem idę drogą, gdzie jest cisza, światło, trud —
lecz ta droga nas przemienia, niesie siłę, niesie cud.
A Lilianka — nasza gwiazdka — z każdym śmiechem mówi nam,
że rodzina rośnie w sercu.
Że dom zaczyna się tam, gdzie ktoś czeka…
choćby jednym spojrzeniem.
I kiedy patrzę na nich wszystkich —
na Lili, Artura, Nelę, Kacpra, Natana,
na Weronikę i Krzysia,
na Jadzię, Patryka, Tobiasza, Gracjana, Klarę,
na Sylwestra z Mikołajem,
na Marcina z Danielą,
na mamę Zuzię i tatę Dariusza —
czuję jedno:
jestem szczęściarą, bo mam ich wszystkich.
A każdy z nich jest dla mnie skarbem, wartością i miłością,
która nie kończy się nigdy.
A miłość nasza jak kolęda
przez pokolenia w sercach trwa.
Gdy jedno słabnie — drugie niesie,
bo siła jest, gdy nas jest tylu.
Rodzina to nie krew, a więź,
która ocala każdy dzień —
i nawet gdy się życie kruszy,
my umiemy trzymać się.