lyrics
Refren:
Mam 40, wciąż walczę z dniem,
Dwa światy w sercu, a czas płynie jak sen.
Chcę być wolny, lecz tańczę w tym kole,
Dla nich, dla dzieci, na słabość sobie nie pozwolę,
Zwrotka 1:
Rano wstaję, spoglądam na świat,
W głowie pytania, zbyt wiele strat.
Praca jak klatka, betonowy mur,
Słyszę krzyk wolności, choć dźwięk to jest szur.
Czasem patrzę za siebie, wspomnień pył,
Dawne marzenia, gdzieś w mroku się krył.
Szukam odpowiedzi, w książkach i snach,
Jak ogarnąć życie, jak zmienić ten strach?
Refren:
Mam 40, wciąż walczę z dniem,
Dwa światy w sercu, a czas płynie jak sen.
Chcę być wolny, lecz tańczę w tym kole,
Dla nich, dla dzieci, na słabość sobie nie pozwolę,
Zwrotka 2:
Dla dzieci mógłbym wszystko rzucić,
Choć czasem chcę uciec, gdzieś w ciszy się skupić.
Niechęć do świata jak głaz na mych plecach,
Ale jestem tu dla nich, to siła, co pcha.
Syn pyta mnie „Tato, a po co jest świat?”
Ja szukam w sobie, czy odpowiedź mam?
Choć znam już odpowiedzi na tysiące bzdur,
Z miłości się uczę, że żyję teraz Tu.
Refren:
Mam 40, wciąż walczę z dniem,
Dwa światy w sercu, a czas płynie jak sen.
Chcę być wolny, lecz tańczę w tym kole,
Dla nich, dla dzieci, na słabość sobie nie pozwolę,
Zwrotka 3:
To dzieci uczą mnie, co w życiu ważne,
Nie słowa w książkach, nie sprawy poważne.
Ich śmiech to jak dźwięk, co rozrywa mój mur,
Ich spojrzenie to wolność, którą daje Bóg.
I choć umysł to kajdan, a czas mija wciąż,
Dla nich warto, choć sił brakuje, walczyć pod prąd.
Gdy zmęczony w ramionach znajduję ich twarz,
Wiem, że dla nich będę walczył, póki mam czas.
Refren (x2):
Mam 40, wciąż walczę z dniem,
Dwa światy w sercu, a czas płynie jak sen.
Chcę być wolny, lecz tańczę w tym kole,
Dla nich, dla dzieci, na słabość sobie nie pozwolę,