lyrics
W zamglony dzień
Znów w moich płucach osad z bonga
Spale znów szota by gastro móc czuć
Do licha lodówka pusta znów
Droga żabko muszę wstać
Piwo wypłukało me portfolia
Wiem trudno oddać butelki jak mam
Z czego jeszcze skręcić dżojnta
Kto nie jaral blanta z nami
Ten nie będzie apetytu miał
Kazdy buch jest ponad podziałami
Hip hip hura
Dobry Bóg obdarzył mnie topami
Skrece doświadczenie duże mam
Grube chmury leczą moje smutki
Weź bu cha cha
Moja dziwko spójrz
Na chuja jak się nie pnie ku górze
Choć nie zapłaciłem ci wciaz
Tam na ulicy jest twój kąt
anale gubią cie
I ufasz nie pękniętej gumie
Sięgasz ręką mojej pyty non stop
A dziś wyglądasz jak szon
Kto nie płacił dziwce z nami
Ten nie będzie chuja wkładał tam
Każda kropla spermy może spłodzić
Ci sy naaaa
Dobry Bóg obdarzył mnie kurwami
Będę jebał tam gdzie dusza gra
Każda dziura leczy moje smutki
Wkładam chujaaaa