Po łące biega Boguś, królik szary, Co robi psikus — i to nie mały! Marchewki chowa w dziwnych miejscach, Raz w mojej skarpecie… raz w doniczkach na parapetach!
Oj ten Boguś! Łobuz mały, Skacze jak sprężyna z całej swojej siły! Uszka mu latają jak dwa wiatraki — Boguś psotnik, królik nie byle jaki!
Gdy ktoś przyniesie mu świeże siano, To Boguś robi „hop!” — i zniknął! Halo? A potem z krzaka zerka śmieszna głowa, Jakby chciał powiedzieć: „Ej, szukaj mnie od nowa!”
Oj ten Boguś! Łobuz mały, Skacze jak sprężyna z całej swojej siły! Uszka mu latają jak dwa wiatraki — Boguś psotnik, królik nie byle jaki!
A kiedy zasypia, chrapie tak cicho, Że aż myszy pytają: „Kto tu dmucha pod sufitem?” Lecz rano znów wstaje pełen pomysłów — Na nowe skoki i na nowe psikusy!
Oj ten Boguś! Łobuz kochany, Choć robi bałagan, jest uwielbiany! Bo każdy wie, że wśród królików świata Boguś najlepszy — psotny gagatek i brat łobuziata!