Pomiędzy dniem o świcie narodzonym, a jego schyłkiem, gdzieś o zmierzchu przeznaczonym, lękiem poranka, zachodu słońca wstydem, na spotkanie losu idę. Biegnę, jak w karuzeli po obracającej się ziemi, wyprzedzam chodnik, płot, przydrożne drzewa lecz w punkcie wyjścia miłości już nie ma...
Uśmiechem tamuję nagłe łzawienie. Takie jest moje przeznaczenie...?
Ruszam natychmiast w przeciwną stronę, tysiące ziemskich obrotów do miejsca wszelkich powrotów.
Pomiędzy nocą o zmierzchu zrodzoną, a jej śmiercią o świcie, tuż przed brzaskiem, kiedy dnieje wezmę w ręce przeznaczenie i na pewno je zmienię...
Pomiędzy dniem o świcie narodzonym, a jego schyłkiem, gdzieś o zmierzchu przeznaczonym, lękiem poranka, zachodu słońca wstydem, na spotkanie losu idę.
Стиль музыки
Dance Pop, Electronic, Joy, Fear, Male Voice, 80-120 BPM