Letra da música
[Intro – pół-szept]
Świt nie pyta, czy chcesz…
po prostu wchodzi, jakby wiedział, że masz dość ciemności.
[Hook – spokojniej, ale dalej moc]
Świt nie naprawia nocy – ale pozwala oddychać,
choć serce dalej ciężkie, a myśli dalej krzyczą.
Może jutro mnie znów rozjebie, ale póki co żyję,
i jeśli noc mnie nie zabiła, to znaczy, że mam jeszcze chwilę.
[Verse 1 – wolny flow, ale pełen sensu]
Patrzę na okno, jakby tam było coś więcej niż światło,
jakby ktoś mi mówił „stary, to dopiero początek” – ale cicho.
I może nie mam pewności, może znowu upadnę,
ale dzisiaj, kurwa, oddycham…
a w moim życiu to już prawie zwycięstwo.
Nie mam miliona powodów, żeby wierzyć,
mam może jeden – a czasem pół – ale to coś.
I jak się trzymam tego okrucha,
to chociaż nie tonę natychmiast.
[Hook – mocniej, ale jasniej niż noc]
Świt nie naprawia ran – one zostają we mnie,
ale pokazuje drogę, nawet jeśli jest krótka i kręta.
Jeśli świat chce mnie zgasić – niech zobaczy, że płonę,
nawet gdy jestem już tylko małym istnieniem.
[Verse 2 – dialog z samym sobą]
– Wstajesz znowu?
• Tak, bo co mam zrobić, leżeć do końca?
– Po co?
• Bo jak odpuszczę, to przestanę być sobą.
Wiem, że upadnę jeszcze tysiąc razy,
i wiem, że szczęście znów będzie krótkie.
Ale jeśli za każdym razem wstanę,
to może któregoś dnia nie upadnę tak mocno.
[Bridge – łagodnie, ale szczerze]
Nie wierzę w bajki, nigdy nie wierzyłem,
ale chyba wierzę w to, że jeszcze mogę coś poczuć.
Nie chcę mieć plastiku wokół siebie,
wolę być sam – niż z fałszywą prawdą przy stole.
[Verse 3 – mocny, ale nie mroczny]
Świt mnie nie zbawia, świt mnie przypomina,
że życie czasem boli, ale dalej trwa, skurwysyn.
A to, że przeżyłem kolejną noc,
znaczy, że mam jeszcze coś do powiedzenia.
I jeśli inni mają łatwo – niech mają.
Ja jestem z tych, co walczą, nawet jak pierdolą się kroki.
I może upadam częściej niż oni,
ale wstaję z większym sensem niż cały ich plastik.
[Hook – końcowy, najjaśniejszy]
Świt nie jest cudem – ale jest dowodem,
że mimo wszystkiego dalej tu jestem.
I jeśli ktoś słucha tego o poranku,
i czuje, że ledwo oddycha –
to chcę ci tylko powiedzieć:
też tu jesteś. I to już jest coś.