Songteksten
---
W mojej cichej wiosce, gdzie księżyc szeptał do nocy,
a wiatr niósł wspomnienia tamtych śmiechów i kroków —
żyłam… kiedyś.
Z sercem wiernym, pełnym światła,
choć marzenia – rozpływały się jak rosa o świcie.
Tańczyłam boso wśród kwiatów,
śmiałam się do gwiazd,
nosiłam w sobie lato – beztroskie,
aż cień się zakradł, nieproszony.
Zabrał miłość. Zabrał jego.
Znałam smak miłości – tej jedynej.
Słodsza niż wino, cichsza niż modlitwa.
Ale los…
Och, los to wietrzna istota —
odwrócił się, zostawił mnie w drodze bez drogowskazu.
Radość odeszła.
Został chłód, noc,
i moje westchnienia, jak puste listy do nieba.
A jednak… tam, głęboko, coś się tliło.
Tylko moje serce – jeszcze nie odpuściło.
Biło jak zagadka, jak tajemnica,
nie pozwalając mi zniknąć,
nie pozwalając zapomnieć.
Przez łzy, przez sztormy, przez bezsenne noce
trzymało się światła, które pamiętało jego imię.
Wracałam tam, gdzie śmialiśmy się razem —
do drzew, które znają naszą piosenkę.
I marzyłam…
o świecie, gdzie nasze dłonie znów się spotkają,
gdzie szept serca znów będzie kompasem.
Każdego ranka patrzyłam w niebo —
czy jego cień nie ukrył się w chmurze?
Czy gwiazdy nie ułożyły się w jego oczy?
Tam – w niebie – szukałam odpowiedzi.
I nie traciłam nadziei.
Świat wokół mnie gasł,
ale moje serce — pisało dalej.
Bo miłość to ogień.
Nie krzyczy. Nie błyska.
Ale nie gaśnie. Nigdy.
I poszłam.
Z odwagą nie z książek, lecz z łez.
Przez doliny milczenia, przez góry strachu.
Szłam.
Bo serce wie,
serce nie kłamie.
Aż pewnej nocy, przy świetle strumienia,
usłyszałam głos. Jego głos.
Cichy. Ciepły. Prawdziwy.
„Czekałem,” powiedział.
„Przeszedłem przez mrok. Dla ciebie.”
W tej chwili zniknęło wszystko.
Czas. Ból. Samotność.
Tylko my.
I nasze serca – które nigdy nie zapomniały.
Tylko serce jeszcze nie odpuściło.
I dlatego — miłość wróciła.
Staliśmy razem, gdy świt malował świat złotem.
Nie musieliśmy mówić —
bo nasze dusze znały każdą historię,
każde „kiedyś” i każde „będzie”.
A miłość tańczyła z nami —
na zawsze, pod nieskończonym niebem.