가사
[Verse]
Serce jak beton, pęknięcia przez miasto
Smutek przemyka, dusza cała w plasto
Głowa w chmurach, deszcz ciągle pada
Wokół zimno, jakby w wiecznym listopada
[Verse 2]
Patrzę na bloki, cisza tu bezduszna
Mówią, że życie to wieczna podróż trudna
Noc bez snów, sny to tylko iluzja
Próbuję przetrwać w tym chaosie, ta konkluzja
[Chorus]
Smutek zamienia dzień w ciemność
Ból jak cień, podąża bez wątpliwość
Patrzę na świat przez łzy, ledwo widzę
Czy kiedyś światłość przyniesie mi chwilę?
[Verse 3]
Dzień za dniem, monotonia to potwór
Czasem myślę, że to tylko sen na jaworz
Między marzeniem a koszmarem żyję
W labiryncie bólu, każdy krok to żałuje
[Verse 4]
Ulice puste, echa rozmów zniknęły
Miliony ludzi, każdy samotny, niechcieli
Dusza cicha, z mroku wydobyć się pragnie
Odrzucenie jak nóż, serce w pułapce magnie
[Chorus]
Smutek zamienia dzień w ciemność
Ból jak cień, podąża bez wątpliwość
Patrzę na świat przez łzy, ledwo widzę
Czy kiedyś światłość przyniesie mi chwilę?