Komu potrzebne te krzyki skrzypiące do szczęścia wrzątku wrzask dolewające Rozkładać życia trudy o kant podłogi? Skąd taka moda na wybieg przybyła? W złości nie sposób wyliczyć słabostki. Powietrze wirem bez litości trzaska Na starość robisz z siebie ananaska. Do twej rozwagi weszły wściekle mrówki. Kłęby frustracji uszami wychodzą do smoga śpieszą by poszaleć mocniej Może na oczach ciemne okulary? Różowych trzeba poszukać koniecznie. Jak zje się ciastko, to już się go nie ma. Kasa wydana kieszeń wewnątrz pusta Ręce w kieszenie włożyć luźno można. Ręce w czeluściach pogwizdują sobie. Rozkładać życia trudy o kant podłogi? Skąd taka moda na wybieg przybyła? Może na oczach ciemne okulary? Różowych trzeba poszukać koniecznie. Na starość robisz z siebie ananaska. Do twej rozwagi weszły wściekle mrówki. Ręce w kieszenie włożyć luźno można. Ręce w czeluściach pogwizdują sobie. Ręce w kieszenie włożyć luźno można. Ręce w czeluściach pogwizdują sobie.