Dalszöveg
Intro
Prawda umiera pierwsza, a fałsz rządzi tłumem —
czas obudzić się w świecie fejków, brat.
Zwrotka 1 (szybkie wejście / punchline-flow)
Wszyscy patrzą, nikt nie widzi, jak życie znika w cień,
Każdy news, każdy post — kłamstwo w każdej scenie.
Politycy, telewizja — karmią kłamstwem dzień w dzień,
kłamstwo w gębie, manipulacja w dłoni, jak taniec marionetek.
Prawda znikła w tle, świat robi się jak dramat,
Wojny, wybuchy, chaos w Europie — strach uderza jak killer.
Dzieciaki w sieci — Insta, TikTok, algorytmy jak sidła,
wejdziesz w to za mocno — i już nie wyjdziesz, gdzie jest prawda.
Obudź się, otwórz oczy, zobacz, jak się kręci ten teatr,
Nie wszystko, co świeci w ekranie, to prawda.
Uważaj — chcą ogłupić, a jak wyłączysz myślenie,
zrobią z ciebie klienta, który kupi każde złudzenie.
Refren (mocny drop)
Wszyscy biegną, nikt nie czeka,
Każdy chce, a nikt nie da.
Vuitton, Gucci, Dolce & Gabbana,
Każdy świeci — tylko blask i kesz
Insta story, klik klik flash flash
Vuitton, Gucci, Dolce & Gabbana,
Insta story, klik klik flash flash
Zwrotka 2 (ciemna, ciężka)
Nienawiść w powietrzu, każdy w sobie niesie gniew,
Przyjaźń i miłość — sprzedane jak stary sen.
Czas dla bliskich? — dawno padł, każdy biegnie przed siebie,
Zdrada, kłamstwo, fałsz — wbite w plecy jak sztylety.
Ludzie noszą maski droższe niż Mercedesy,
Serce umarło — zostało ego, zimne jak metale heavy.
Każdy świeci, nikt nie czuje, każdy patrzy, nikt nie słucha
Refren (drop + echo)
Wszyscy biegną, nikt nie czeka,
Każdy chce, a nikt nie da.
Vuitton, Gucci, Dolce & Gabbana,
Każdy świeci — tylko blask i kesz
Insta story, klik klik flash flash
Vuitton, Gucci, Dolce & Gabbana,
Insta story, klik klik flash flash
Wszyscy biegną, nikt nie czeka…
Zwrotka 3 (najbardziej agresywna)
Każdy w sobie nosi gniew — ja też,
Sram na wasze słowa, śmiech — każdy dech.
Olewam wasz świat, wasze rady, wasze puste brednie,
Nie chcę nic, nie potrzebuję — jadę swoje, nie przerwiesz mnie.
Olewam ten show, wali mnie to,
Maski spadają, fejk odpada —
zostaje prawda gorsza niż nóż w plecach.
Człowiek silny rośnie,
gdy świat traci wszystkie barwy,
gdy życie wali w łeb —
każdy cios to moc, każdy upadek to lek.
Teraz wiem, widzę więcej, czuję mocniej — idę szybciej,
Nie dogonisz mnie, choćbyś biegł na pełnej kresce.
Chciałbym cofnąć czas —
gdy ręka była darem, nie towarem,
gdy człowiek był człowiekiem,
a serce miało wartość większą niż logo na metce.