[Verse] Przyjechał do miasta z bagażem marzeń Ręce brudne od smaru W głowie setki zdarzeń Pod maską samochodu szukał lepszego dnia Młody mechanik z ambicjami To była jego gra [Verse 2] Warsztat pełen hałasu Potu i łez Od świtu do zmroku Żaden trud nie był bez Radości z małych sukcesów i gorzkich porażek Czuł Że to jego miejsce Nie czas na odpoczynek [Chorus] John Grands Mechanik życia Krwawy blask pod maską skrywa Dobre dni i te trudne chwile Szukał szczęścia w swej własnej sile [Verse 3] Lat minęło wiele Warsztat przejął cały Stał się mistrzem w rzemiośle Marzenia się spełniały Ludzie przychodzili By podziwiać jego pracę W ich sercach zapisał piękną Złotą klamrę [Bridge] Czasem przyszły burze Często brakowało sensu Ale zawsze wracał silny Odważny i bez przymusu Twardy jak stal Lecz serce miękkie miał Bo wiedział Że każdy ma swój własny los w rękach [Chorus] John Grands Mechanik życia Krwawy blask pod maską skrywa Dobre dni i te trudne chwile Szukał szczęścia w swej własnej sile