Paroles
Oto tekst inspirowany stylem i klimatem piosenki Arkeza - "Tańczyłem z diabłem":
---
1.
O trzeciej w nocy, na asfalcie zostawiam ślady butów,
Nie wiem, czemu znowu stoję na granicy pokus.
W głowie krzyk, pustka, ból, kolejny rozdział w życiu,
Zgubiłem tych, co kochałem, w wiecznym konflikcie z ciszą.
Piekło, które budowałem, płonęło już setki razy,
Chciałem przerwać, ale życie dało mi zły przekazik.
Mimo to walczyłem dalej, choć diabeł tańczył w mroku,
Dziś, gdy wstaję, wiem, że nie ma sensu grać na bloków.
Ty trzymaj się mnie mocno, jeśli świat cię rzuci w bagno,
Będę tu jak cień, który poprowadzi cię przez bagno.
Zakopałem swoje grzechy, ból zamieniłem w wersy,
Przysięgam sobie na rap, nigdy nie wrócę do przeszłości.
Ref.:
Diabeł wołał mnie na parkiet, choć nie chciałem tańca,
Prawdziwych przyjaciół zliczę jedną ręką w skazańcach.
Byłeś mi jak brat, choć droga była kręta,
Nie zliczę, ile razy startowałem od zera.
Diabeł wołał mnie na parkiet, choć nie chciałem tańca,
Prawdziwych przyjaciół zliczę jedną ręką w skazańcach.
Byłeś mi jak brat, choć droga była kręta,
Nie zliczę, ile razy startowałem od zera.
2.
Krzyż wisi na szyi, choć dusza wciąż rwie się do piekła,
Chciałem zamknąć oczy, ale wciąż słyszę te szepty.
Zmarnowałem czas, który dawał mi mój los na start,
Czułem, że jestem nikim, choć w sercu tlił się blask.
Diabeł stawiał przeszkody, ale trzymałem gardę,
Upadłem milion razy, ale wstałem jeszcze bardziej.
Każdy wers to moja prawda, każdy dźwięk to moja tarcza,
Rap stał się moją terapią, moją bronią i opatrunkiem.
Ty nie byłeś, gdy na dnie, ja tonąłem w swoich łzach,
A dziś podajesz rękę, bo widzisz mój pierwszy blask.
Nie dzielą nas cyfry ani blask papieru w dłoniach,
Ja zostanę sobą zawsze – od początku do końca.
Ref.:
Diabeł wołał mnie na parkiet, choć nie chciałem tańca,
Prawdziwych przyjaciół zliczę jedną ręką w skazańcach.
Byłeś mi jak brat, choć droga była kręta,
Nie zliczę, ile razy startowałem od zera.
Diabeł wołał mnie na parkiet, choć nie chciałem tańca,
Prawdziwych przyjaciół zliczę jedną ręką w skazańcach.
Byłeś mi jak brat, choć droga była kręta,
Nie zliczę, ile razy startowałem od zera.