Znowu noc, a ja nie mogę spać Myśli krzyczą głośniej niż ten świat Serce pęka, chowam je pod bluzą Udaje twardego, a w środku mam burzę
Dym na palcach, łzy w oczach Mówisz „będzie dobrze” — nie wiem po co Każde słowo tnie mnie jak szkło A ja i tak wracam, bo nie umiem odejść stąd Kocham cię, choć boli jak piekło Tonę w tobie, tonę na pewno Jeśli jutra nie będzie — trudno Chcę dziś czuć cokolwiek, nawet smutek
Kocham cię, choć niszczysz mnie powoli Znowu kłamiesz, a ja w to wierzę Jeśli jutra nie będzie — trudno Zostań chwilę, zanim zniknę Miasto śpi, a ja żyję w bólu Twoje imię mam wypalone w mózgu Wszystkie leki nie leczą duszy A twoje słowa dalej mnie duszą
Obiecywałem sobie: „to ostatni raz” Ale gdy piszesz, tracę cały plan Nie chcę być sam, choć sam mnie niszczy Miłość smakuje tu jak trucizna Jeśli odejdziesz — nie mów nic Już się nauczyłem tracić wszystko Światło gaśnie, gasnę z nim Może w ciemności będzie ciszej Kocham cię, choć boli jak piekło Tonę w tobie, tonę na pewno Jeśli jutra nie będzie — trudno Chcę dziś czuć cokolwiek, nawet smutek Znowu sam w czterech ścianach Twoje echo w mojej głowie Jeśli to jest miłość — to kłamstwo Ale i tak bez niej nie umiem żyć
Estilo de música
Hip Hop, Rap, Classic Rock, Pop Rap, emotional, Sadness, Melancholy, Baritone, 60-80 BPM