Czekam na przystanku życia na ostatniego przewoźnika, co sprzeda bilet za 2 złote i zabierze mnie w tę samą stronę. W bajki i słowa święte wierzę, a Ty mówisz jak bóg, że stale przy mnie jesteś. Kładziesz na powiekach pocałunki miękkie i już wiem, że nie odjadę, ani nie odejdę... Mówisz, że za rzeką zasnąć też jest ciężko, słodko spać nie może zalęknione dziecko. Myślisz, że gdy będziesz stary wszystko będzie prostsze, dziecko, które dzisiaj płacze zdąży już dorosnąć. Żegnasz więc me czoło i obie dłonie odchodząc. Usta omijasz jak kierowca pijanego na drodze. Czułość jest prawdomówna, uwierzyłam w pustkę i ciszę, w bajek słowa święte... Wciąż stoję na przystanku czekając na Ciebie... wiem, że nie odjadę, ani nie odejdę...