[Verse] Mateusz wyruszył na święto, Natalka zaprosiła go fest, Przy drzwiach, wśród całej tej wrzawy, Spotkał Bartka, zmarszczył brest. [Verse 2] Polub już w drzwiach ledwo stoi, Tylko szepcze: "Dajcie wódki". Każdy dziwacznie przebrany, Jakby z Shreka były chódki. [Chorus] Na zielonym przyjęciu, Mateusz wszedł w świat bajki, Między osły i smoki, Bawił się tam z Natalki. [Verse 3] Bartek patrzył przez same łokcie, Jezdny w smokowym stroju, A Mateusz jeszcze nie wiedział, Co się wydarzy w obrotuje. [Verse 4] Polub już prawie leży, Cień zielonego ogra, Mateusz pyta przez śmiechy, Kiedy wrócisz do całego progra? [Chorus] Na zielonym przyjęciu, Mateusz wszedł w świat bajki, Między osły i smoki, Bawił się tam z Natalki.