Lời bài hát
[Verse]
Ola na ulicy, krok jak zegar tyka,
Na plecach ciężar, kij w dupie się wpycha.
Każdy ruch sztywny, jak robot w fabryce,
W oczach beton, bez duszy, bez krytyki.
Rano kawa czarna, bez cukru, bez mleka,
Rutyna ją zjada, aż głowa jej pęka.
Krzywe spojrzenia, a uśmiech jak z plastiku,
Ola na straży, jak cerber przy piekielniku.
[Chorus]
Ola z kijem, prosto, sztywno, zero luzu,
Świat się śmieje, a ona wciąż w jednym guście.
Ola z kijem, co za jazda, co za mus,
Zdejmij ten kij, i poczuj w końcu puls!
[Verse 2]
Sąsiad mówi "Dzień dobry," ona jak manekin,
Bez reakcji, patrzy w dal, betonowy szkielet.
Na imprezie stoi, jak filar w muzeum,
Życie mija obok, jak film na projektorze.
Kij w dupie to styl, choć nie modny na mieście,
Ola wciąż króluje w tym swoim królestwie.
Ale czy tak trzeba? Czy warto tak trzymać?
Może czas go wyciągnąć i w końcu odżywać?
[Chorus]
Ola z kijem, prosto, sztywno, zero luzu,
Świat się śmieje, a ona wciąż w jednym guście.
Ola z kijem, co za jazda, co za mus,
Zdejmij ten kij, i poczuj w końcu puls!
Phong cách âm nhạc
rap, bass-heavy, hard-hitting, rhythmic bounce with punchy male vocals