Lời bài hát
Karmimy wrony kawałkami chleba,
Gdy się najedzą, lecą wprost do nieba.
Patrzą z góry na szare blokowiska,
A my na dole – praca nas przyciska.
Wronie SPA, wronie SPA, życie pełne luzu!
Masaż skrzydeł, bąbel w wannie, relaks w cieniu z różą!
Wrony w ręcznikach, plan na tydzień czysty,
A ja na dole marzę, by dzień był mniej mglisty.
Patrzę na wrony: relaks w wersji deluxe,
Leżaki w chmurach, a na dole – „ty rób!”
Chciałbym polatać, jak one bez celu,
Ale mi braknie na bilet w Portfelu.
Wronie SPA, wronie SPA, życie pełne luzu!
Masaż skrzydeł, bąbel w wannie, relaks w cieniu z różą!
Wrony w ręcznikach, plan na tydzień czysty,
A ja na dole marzę, by dzień był mniej mglisty.
Wrony kraczą: “Człowieku, wrzuć na luzik,
Nie bądź zombie w Excelu, wstań do jacuzzi!”
“Zamiast tyrać, jak my wyluzuj w cieniu –
Praca w stresie to dla frajerów!”
Wronie SPA, wronie SPA, ja chcę tam polecieć!
One chill, ja tylko marzę, by po ludzku przeżyć!
Pióra błyszczą, wrona duma, plan ma na Malediwy,
A ja, człowiek, wciąż w rachunkach – nic już nie jest dziwne!
Karmimy wrony kawałkami chleba,
Gdy się najedzą, lecą wprost do nieba.
Może nauczą nas, jak życie smakować –
Ja też chcę wyluzować, niech stres pójdzie w piach!