Lời bài hát
[Verse]
Ten pierwszy gada, że jest królem świata,
Przy whisky z lodem, na forsę bogata.
Gada na nią, bo ma kompleksy,
Każde słowo to kaliber wielkiej lexy.
[Chorus]
Czterech żołnierzy EGO, czują się wielcy,
Rozpierają klatki, choć to miasta chłopcy mali,
Gadają na dziewczynę, nie mają odrobiny klasy,
Ich góra opada, gdy się wstaniesz z popiołu jak Fenix.
[Verse 2]
Drugi ma Audicę, myśli że jest gwiazdą,
Pod marynarą- ciało jakby z bawełny,
Krytykuje dziewczynę, zniewaga to jego tarcza,
Cienka skóra, ego jak z plastiku marna.
[Chorus]
Czterech żołnierzy EGO, czują się wielcy,
Rozpierają klatki, choć to miasta chłopcy mali,
Gadają na dziewczynę, nie mają odrobiny klasy,
Ich góra opada, gdy się wstaniesz z popiołu jak Fenix.
[Verse 3]
Trzeci to filozof, co zważone na złoto,
W domu wieczorami, trofeów z pustą flotą,
Analizuje dziewczynę, wannabe uczony,
Książę bez królestwa, serce ledwo złożone.
[Bridge]
Oni czterej budują zły świat,
Próbując pokazać wyższość od pierwszej strony,
Bez rozumu, bez racji, bez ogłady,
Czują się wielcy, nie patrząc na słabości.