เนื้อเพลง
W ciepłej kuchni, gdy za oknem biały dzień,
Marlena się uśmiecha — to jej mały cień.
Na stole Michałki, papier srebrzy się,
Każdy cukierek wie, że dziś szczęście jest.
Palce tańczą lekko, jeden ruch, drugi gest,
W każdym zawiniątku ukryty dobry sens.
Uśmiechnięta Marlena owija słodki świat,
Michałki jak marzenia — jeden po drugim, raz!
A obok pomagają jej, ramię w ramię tu,
Małgosia, Filip, Rafał — drużyna pełna snów.
Małgosia liczy paczki, pilnuje, żeby grał
Ten rytm świątecznej pracy, co w sercach ciepło da.
Filip żartem sypnie, Rafał poda sznur,
I nawet zwykła chwila zmienia się w cud.
Śmiech odbija się od ścian jak dzwon,
Każdy wie, że razem jest najlepiej wciąż.
Uśmiechnięta Marlena owija słodki świat,
Michałki jak marzenia — jeden po drugim, raz!
Gdy pomagają wszyscy, znika każdy cień,
Bo słodycz smakuje lepiej, gdy dzieli się ją w ten dzień.
Nie chodzi tylko o cukier i papier, nie,
Lecz o te chwile, co zostają w nas gdzieś.
O wspólny czas, o prosty znak,
Że razem zawsze łatwiej jest — tak.
Uśmiechnięta Marlena, Michałki lśnią,
A Małgosia, Filip, Rafał — obok są.
I choć święta miną, zostanie ten ślad,
Że najsłodsze cukierki to ludzie i czas.
Gdy zapytasz, skąd ten smak,
Odpowiedź prosta: z serc — tak, tak.