Text
(Intro)
(Mroczny bit, ciężki bas, w tle odgłosy osiedla)
Ta... 2025. Incognito Witaminka wjeżdża na rewir.
Dla moich ludzi, co wiedzą, co to lojalność.
Nigdy nie zapomnij, kto był przy Tobie, jak nie miałeś nic.
Prawda prosto w twarz. Elo.
(Refren)
Odrzucam fałszywych, co uśmiechają się w oczy,
A potem nóż w plecy, gdy tylko słońce zboczy.
Mordo, postaw piwo, oddam ci z nawiązką,
Tu liczy się słowo, a nie puste kłamstwo.
Rodzina prosi o kasę, choć nie dała wsparcia,
A ja wciąż na nogach, gotowy do starcia.
(Zwrotka 1)
Pamiętam te dni, kiedy portfel był pusty,
A "przyjaciele" znikali jak poranne chrusty.
Dziś chcą się bratać, bo widzą, że idzie,
Jeden z drugim szczurze – gińcie w tym wstydzie!
Mordo, ty masz gest, postaw tego browara,
Wiesz, że u mnie honor to nie pusta wiara.
Oddam ci jutro, albo za godzinę,
Bo dla swoich braci w ogień skoczę, nie zginę.
A ci, co zniknęli, jak było pod górkę?
Dziś mogą mi co najwyżej okazać szacunek.
(Zwrotka 2)
W domu nie lepiej, krew nie zawsze wodą,
Proszą o te grosze, chociaż sami nie pomogą.
Renta, wypłata – zaraz telefon dzwoni:
"Daj parę złotych", a nikt mnie nie obroni,
Gdy życie mnie dusi i grunt się ucieka.
Pazerność rodziny – to boli człowieka.
Ślepi na moje łzy, widzą tylko pieniądze,
Dla nich się liczy tylko to, co kradnie charakter.
Ale ja trzymam gardę, Incognito Witaminka w sercu,
Nie znajdziesz mnie mordo na tanim kobiercu.
(Outro)
Tylko prawdziwi zostają do końca.
Pamiętaj, komu podajesz rękę.
Odrzucam fałszywość.
Dzięki za to piwo, mordo. Słowo droższe od pieniędzy.
Incognito Witaminka. 2025. Bez odbioru.
Musikstil
Hip Hop, Rap, depressive, Anger, Male Voice