[Verse] Koleżka był dentystą, bo skończył długie studia Poczciwy i uczynny, chociaż dorastał w kłótniach Nie był bogaty z domu, przy domu była studnia W tym domu atmosfera na co dzień była brudna Pracował w gabinecie europejskiej sieciówki Kanały, aparaty, próchnica i licówki Miał dziecko z własną żoną, co znał ją z podstawówki W porządku była też, i nie bała się harówki On dobry był chłopina, i kochał zwierzęta Do schronisk porozwoził prezenty im na święta Taka poczciwina generalnie uśmiechnięta I choćbyś bardzo chciał to nie powiesz o nim pętak Nie pił w ogóle nic, raz na rok zajarał skręta Pech chciał, psy w ten dzień trafiły delikwenta Siedzi pod celą teraz, co dobrze zapamięta Pierwsza zwrotka specjalnie dla eks prezydenta!
[Chorus] Jointów nie pale, ale jestem pierwszy za legalem Cały ten brudny syf obniży wtedy skale Kraszony siuwaks, dzieci biegają z towarem Drogi parlamencie kładziecie chuj na szale