Text
[Zwrotka 1]
Na kazaniach mówi ksiądz, jak głosować trzeba,
Że to grzech, gdy myślisz sam i nie wierzysz w nieba.
Pod ołtarzem stoi urny cień,
Tam gdzie krzyż i flaga, znika dzień.
[Refren]
Ambony i trybuny — jeden głos,
Między Bogiem a Narodem rośnie most.
A gdy władza klęka w pierwszym rzędzie,
Prawda gdzieś po cichu w cień ucieknie wszędzie.
[Zwrotka 2]
Proboszcz śle listy, biskup wie najlepiej,
Komu wolno kochać, komu żyć w potrzebie.
Na ambonie polityczny znak,
Miłość bliźniego znów idzie w piach.
[Refren]
Ambony i trybuny — jeden chór,
O rodzinie, lecz bez dzieci z innych kultur.
Ile jeszcze trzeba będzie lat,
By odciąć świętość od partyjnych kłamstw?
[Bridge]
Niech się wiara broni sercem, nie ustawą,
Niech sumienie znaczy więcej niż oprawa.
Gdy nadzieja płonie w świeczkach na ulicy,
Może lud obudzi świt w polityce?
[Refren – finał]
Ambony i trybuny — czas już skończyć taniec,
Niech nie mówi ksiądz, kto ma rządzić na tej planecie.
Państwo świeckie — to nie wstyd,
Tylko wolność, której dziś tak bardzo wstyd!