[Verse] O ósmej rano wstaję z łóżka co dzień Wciągam buty stary plecak jak żaden sen W magazynie ciemno zimno brudno zawsze tak Pakuję paczki klientom marzę o lepszych dniach [Verse 2] Podcast w słuchawkach kiedy ręce w ruchu są Słucham mądrych ludzi ich historie mnie pociągają Każdy karton każda taśma mija nie wiem już Czy coś zmienię czy zostanę tutaj skryty w kurzu [Chorus] Marzę o życiu innym lepszym pełnym snów Chciałbym wyrwać się z tej klatki płynąć wśród mórz W magazynie dusza krzyczy chcę coś zmienić tuż Gdzie jest wyjście gdzie jest droga do moich róż [Verse 3] Szef patrzy wilkiem mówi weź się w garść Ale ja już dawno nie mam siły tylko żarść Przesyłki lecą w tempie maratonu strach Łapie mnie za gardło nie puści w zimnych dniach [Chorus] Marzę o życiu innym lepszym pełnym snów Chciałbym wyrwać się z tej klatki płynąć wśród mórz W magazynie dusza krzyczy chcę coś zmienić tuż Gdzie jest wyjście gdzie jest droga do moich róż [Bridge] Patrzę na niebo zza okna tam gdzie jeżdżą Ludzie w pośpiechu ja tu stoję jak marionetka Czy kiedyś znajdę siłę żeby zmienić to wszystko Bo życie w magazynie jest jak zimne piekło