Stanęła na skale świątynia samotna, tylko jednemu swoje mury podda. Na widok świątyni zlecieli się bogowie, jeden zamieszkał jej święte podwoje.
Odtąd świątyni już nikt nie zbezcześci, Bóg skarbów pilnuje i wzrokiem swym pieści Samotność złożyła miłości w ofierze, Boga w sercu nikt jej nie odbierze
Tylko śmierć tak potężne mury powala ciepłe światło wnętrz żywcem wykrada, ucisza serca roztańczonych dzwonów, pokrywa patyną głowy lśniących kopuł.
gdy bóg odchodzi z jakiejś świątyni, może ona runąć już w każdej chwili, Gdy trwa na skale dumna, choć samotna, ma swojego boga, który wciąż ją kocha.