[Verse] Chłopaczek z sąsiedztwa młody i zagubiony Depresja w oczach jak ocean lodowaty Przeniósł się tu kiedyś z powodów niewiadomych Smutne zakupy każdej nocy [Verse 2] Cisza w jego mieszkaniu przerywana szlochaniem Światło w oknie gasnące płomieniem duszy Wieczory spędzał sam z mrokiem południa W sercu bałagan ból co nie usypia [Chorus] Ruda z góry raz go dostrzegła Papieros w dłoni iskra w oczach Po schodach zeszła odkrywając cicho Czarną noc zmieniając w światełko [Verse 3] Serce młodego biło jak młot Spojrzenia ostre jak szkło na betonie Miłość zakwitła w popielnikach Nadzieja wdychana jak dym nikotyny [Bridge] Milczący dialog przy dymiącej chmurze Uśmiech Którego nigdy nie widział Słowa niesione wiatrem z innych planet Nagle istnienie nabrało nowych barw [Chorus] Ruda z góry raz go dostrzegła Papieros w dłoni iskra w oczach Po schodach zeszła odkrywając cicho Czarną noc zmieniając w światełko