tekst piosenki
Folta ostry jak maczeta
Krzyś zaprosi na kotleta,
Mata z kury zrobi dobrze
Gibon opowie o bobrze,
W dwutysięcznych mieliśmy w sobie dużo wiary
Zero zmartwień, zero stresu, u kolegi wagary,
Płatki, szkoła, plecak w kąt
Piłka, trampki, wybór składów
Nie zejdziemy z boiska, póki nie wyjebie nas ktoś stąd.
Na chodniku Wembley żywe
Z kapsli każdy miał ekipe,
Mieliśmy w tym zajawkę
Jak brakło ludzi to rembaliśmy w warszawkę,
Wieczne strupy na kolanach
I te dziury w korkotrąpkach,
Jeszcze nikt wtedy nie myślał
Gdzie nas wypierdoli przyszłość.
Ref. Nikt z nas nie został Kobim Mainoooooo
Teraz każdy przerzuca swe łajnooooooo,
Chociaż kilometrów tysiąceeeeeeeee
To w Sanoku najpiękniejsze słońceeeee.
W poniedziałki ES EL U
Dzień świąteczny jak ze snów,
Merlin i Iwoniczanka
Ta ekipa to nie szklanka,
Od tej hali bluza jebie
Folta znów Janika klepie,
Ujek setki wciąż marnuje
Czyste setki leje w rurę,
Adam rolling zapierdoli
O to lubi, gra do woli,
Jeszcze nikt wtedy nie myślał
Gdzie nas wypierdoli przyszłość.
Ref. Nikt z nas nie został Kobim Mainoooooo
Teraz każdy przerzuca swe łajnooooooo,
Chociaż kilometrów tysiąceeeeeeeee
To w Sanoku najpiękniejsze słońceeeee.