Lyrics
Kurz na butach jeszcze z górskich szlaków,
Wspólnych "ojców" wypadów, pijackich Polaków.
Pamiętasz te noce, gdy świat wirował?
A rano kac morderca brutalnie nas katował.
Dziś inna historia, choć w duszy ten sam rock,
Trzydziesty trzeci wskoczył Ci na kark!
Z Mszczonowa do Madrytu leci wieść wesoła,
Że Michał ma urodziny, więc polejcie dookoła!
Trzydzieści trzy, jak światłowód życie mknie,
Od Corninga aż po Bernabéu sny!
Z Natalią u boku, ze Stasiem na rękach,
To Twoja największa wygrana, nie w jakichś mękach!
Walczysz na cross-ficie, pomagasz łydką wielką,
Jesteś dla nas brachu, prawdziwą perełką!
Do tańca i do różańca, i do butelki dna,
Sto lat, przyjacielu, niech Twa gwiazda trwa!
W saunie pot się leje, myśli się klarują,
Potem las i jezioro, nerwy wnet lądują.
Odbijasz piłkę w squashu, w ping-ponga grasz z zapałem,
A przy bilardowym stole jesteś istnym królem!
Real Madryt w sercu, biały kolor włada,
Choć wiesz dobrze, że najlepsza jest nasza gromada.
Ada i Filip krzyczą: "Michał, jesteś gość!",
Masz w sobie siłę, radość i tę iskrę, co zwie się młodość!
Trzydzieści trzy, jak światłowód życie mknie,
Od Corninga aż po Bernabéu sny!
Z Natalią u boku, ze Stasiem na rękach,
To Twoja największa wygrana, nie w jakichś mękach!
Walczysz na cross-ficie, pomagasz łydką wielką,
Jesteś dla nas brachu, prawdziwą perełką!
Do tańca i do różańca, i do butelki dna,
Sto lat, przyjacielu, niech Twa gwiazda trwa!
Życie to nie prosta, światłowodu wiązka,
Czasem zakręt ostry, czasem droga grząska.
Ale Ty masz kompas, co prowadzi Cię,
To rodzina, przyjaźń - one liczą się!
Masz Natalię, Stasia – Twój największy skarb,
Dla nich każdy dzień zamieniasz w najpiękniejszy dar.
Więc wznieśmy toast, niech się leje trunek,
Za Twoje zdrowie, za świetny kierunek!
Niech Ci się darzy w pracy i w domowym zaciszu,
Niech Cię omija pech pośród życiowego fałszu!
I choć mówią, że Chrystus w tym wieku schodził z krzyża...
...Twoja impreza dzisiaj dopiero się rozkręca i zbliża!
Wszystkiego najlepszego, stary byku!
Życzą Ada, Filip, Jaś i Zosia!