Lyrics
[Zwrotka 1]
Piotr – ten z lewej – kiedyś skakał z balkonu,
Dziś skacze… ale poziom cukru przy batoniku z dronu.
Maciej w środku – mózg tej ekipy,
Filozof od browara i mistrz gadki „na przypały”.
A Tomek? Tomek ma brodę jak Gandalf po melanżu,
Czapka NY na głowie, jakby uciekał z Harlemu.
Kiedyś pili z gwinta i grali w warcaby,
Dziś – whisky z colą i temat: „czy to już zawał czy tylko zakwasy?”
[Refren]
Tomek, Maciej i Piotr – trzy filary tarasu,
Zamiast marzeń – plany na wymianę pieca gazu.
Zamiast imprez – grill i zero-glutenowy sos,
A i tak po dwóch drinkach – zapada ich głos…
[Zwrotka 2]
Piotr rzuca: „Ej, pamiętacie tę Ankę z liceum?”
Maciej się śmieje: „Pamiętam jej... koleżankę z Wuefu.”
Tomek nie słyszy, bo broda tłumi dźwięk,
Za to jego spojrzenie mówi: „Zaraz wrócę do łóżek swoich lędźwi.”
Dawniej: kabanos, Tatra i ognisko na dziko,
Dziś: żebro z bio-beczki i papryka z Biedronką w pliku.
A jednak to miejsce – drewniany próg,
Wciąż jak tron, gdzie każdy może być królem nóg.
[Refren]
Tomek, Maciej i Piotr – trzej rycerze bez miecza,
Ale z termosem, bo refluks w nocy już przeszkadza.
Ich zbroją jest dres i polar z Decathlonu,
I tak jak kiedyś – siedzą, śmieją się… bez powodu.
[Bridge – gadane]
– „Ej, Piotr, masz jeszcze te stare zdjęcia?”
– „Mam, ale wolę te nowe – mniej włosów do retuszu.”
– „Maciej, czemu nie pijesz?”
– „Bo piję tylko w weekendy, które kończą się literą Y.”
– „A Tomek?”
– „Tomek już śpi z otwartymi oczami.”
[Finał – chóralnie i sarkastycznie]
Tomek, Maciej i Piotr – starzy, ale nie święci,
Wciąż potrafią rozkręcić melanż… do dwudziestej pięćdziesiąt pięć.
Ktoś powie: „to już nie ci sami” –
A oni po prostu zamienili wódkę na lepsze kanapy!
Style of Music
Jazz Rap, sharp, Rapid-fire rap, 120-160 BPM