Testi
Kacper, znany jako Cycek, chłop starszy niby już,
a nawija bez przerwy, jakby w ustach miał własny mus.
Gada, gada, gada — człowiek myśli: „weź se przerwę”,
ale nie, on jedzie dalej, robi słowną karuzelę.
Wchodzisz gdzieś z Cyckiem — cisza? Zapomnij, nie ma szans,
on od progu już nawija, jakby dostał drugi trans.
„Ej, słyszeliście?” — gada, zanim w ogóle ktoś zapyta,
i kończy dopiero wtedy, jak mu gardło się przydławi na pół litra.
A pamiętasz Darię? No jasne, kiedyś była jego dama,
ale z takim nawijaczem to nie relacja, tylko drama.
Ona chciała chill i spokój, on — wykłady non stop,
rozstała się jak królowa, a Kacper zrobił „ojoj”.
Cycek czasem robi miny jakby zgubił cały świat,
a czasem taki cwaniaczek, że aż śmieje się każdy brat.
Niby twardy, niby groźny, niby ma ten „męski ton”,
a wystarczy mała drama i zaraz płacze w telefon.
A jak coś mu się pokićka, to zaczyna swój wykład długi,
tak jakby chciał przekonać los, że to los jest jednak drugi.
Wszyscy mówią: „Kacper, stary, weź choć chwilę zamilcz, bo padnę…”,
a on: „spoko, spoko”, po czym dalej leci — pięć minut, dziesięć… i jeszcze jedno zdanie!
Ale mimo tego całego gadania, wkurzania, małych spin,
Cycek to ziomek lojalny, taki co ma dobry grin.
I choć czasem jest jak burza, co bez ostrzeżenia jeb… spadnie,
to jak trzeba stanąć z ekipą — to on stoi, i to ładnie.