Paroles
[Verse]
Ej, Fagata, wchodzę tu jak huragan,
Twój „fejm” to pic na wodę — cały net ma z ciebie bekę, skaranie.
Robisz dramy co weekend, jakbyś miała z tego plan,
Karmisz feedy szopką, a w głowie pustka, no dramat.
Twoje słowa to piana, znikają jak mgła,
Puste frazy, fałsz w ustach, jak tania gra.
Masz „fanów”, co cię łykają, jak tani towar,
Ale prawda cię goni, skręca, jak w nocy koszmar.
[Chorus]
Huragan, huragan, wszystko niszczę w sekundę,
Twoje „imprezki” płoną, w tle tylko cisza dudni.
Huragan, huragan, znika twój tani mit,
Na końcu tej burzy zostanie tylko pył.
[Verse 2]
Twoje lajwy to teatr, pusty jak karton,
Każdy gest na pokaz, fałsz, jakbyś miała patent.
Myślisz, że błyszczysz, ale gasisz się jak neon,
Twoje „5 minut” mija, spadasz jak meteoryt.
Internet to twoje lustro, ale pęknięte szkło,
Kreujesz fikcję, która z rzeczywistością gra na dno.
Twoje „dramki” to serial, lecz sezon się kończy,
Został ci tylko cień — kurtyna, już nie błądzisz.
[Chorus]
Huragan, huragan, wszystko niszczę w sekundę,
Twoje „imprezki” płoną, w tle tylko cisza dudni.
Huragan, huragan, znika twój tani mit,
Na końcu tej burzy zostanie tylko pył.
Style de musique
rap, mocne bębny, ciężki beat, agresywny, mroczny bas