Paroles
[Intro]
Bloki budzą się, a ja już na nogach,
Nocna cisza znika, włącza się pogoda.
Miasto ziewa jak zmęczony lew,
A ja wchodzę w dzień — jak w nowy gniew.
[Verse 1]
Wychodzę z klatki jak król nad ranem,
Królem mam tylko napis na barze.
Na głowie fryz zrobiony przez wiatr,
A w ręku kebab — mój miecz i brat.
Pod sklepem siedzi mój klub filozofów,
Jeden zna prawdę, lecz zapomniał znowu.
Drugi odkrył sens wszechświata w czipsach,
A trzeci mówi, że rząd go ściga.
[Chorus]
Bo ja jestem antybohater z blokowiska,
Zawsze pod wiatr, choć pogoda śliska!
Nie mam planu ani superskilla,
Za to mam humor jak tona grilla!
Ej, ej, ej — to moje życie,
Tu nie ma cenzur, tu są przybicie!
Ej, ej, ej — to moja misja:
Robić z chaosu… rock’n’rollową wizję!
[Verse 2]
Na klatce wisi komunikat groźny:
„Nie grać w piłkę, zakaz powrotny!”
A my gramy, aż echo ryczy,
Bo w zakazach człowiek się ćwiczy.
Na ławce gada ktoś do kosmosu,
Że wszystko spóźnia się tu o pół roku.
A potem twierdzi, że jest okej,
Bo życie w sumie ma własny rejs.
[Chorus]
Bo ja jestem antybohater z blokowiska,
Zawsze pod wiatr, choć pogoda śliska!
Nie mam planu ani superskilla,
Za to mam humor jak tona grilla!
Ej, ej, ej — to moje życie,
Tu nie ma cenzur, tu są przybicie!
Ej, ej, ej — to moja misja:
Robić z chaosu… rock’n’rollową wizję!
Style de musique
Style: energetic Polish punk rock, Big Cyc vibe, distorted guitars, fast tempo (~165 BPM), strong drums, rebellious and humorous tone, slightly chaotic, street energy, catchy shout-along chorus. Mood