Paroles
To w Sanoku, tuż przy rynku,
Kościół chlania i wyszynku,
Przy żydowskiej jest na mapie,
z kija złoty nektar kapie,
Nas o dowód nie pytali,
wszyscy tu z ochotą chlali,
kasa miała iść na korki,
znów przechlana, alko wtorki,
środy, czwartki, przy weekendzie,
browar chlany, nigdy w pędzie,
na spokojnie, na wesoło,
gwar, śmiech, cycki nakoło,
to pieśń z czasów co minęły,
w morzu wódki utonęły,
lecz te chwile trwają w nas,
nieśmiertelne Alcatraz,
Ref.
Tam gdzie browar leje sieee,
alpejska gdy kicha ssie,
Gdzie kelnerki są cycate,
w powietrzu zajeżdża batem,
Tam instynkt prowadzi nas,
nieśmietelne Alcatraz.