Paroles
Yo, yo, Jarek Majewski na dzielni się buja,
Każdy wie, że ten typ w mieście nic nie udaje.
Buty białe Nike, krok pewny jak boss,
Wokół chaos, a on zawsze ma swój los.
Wali mateusza i sie nie pierdoli, pieniądz sobie pogoni.
Chłopaka nikt nie złapie, bo szybki jak wiatr,
W kieszeni hajs gruby, chociaż ziomuś to drań.
Majewski na mieście to legenda jak dym,
Za nim leci respekt, choć każdy z nich to wróg.
Nie popada w Cóg bo ma romans z ukrainką
i trapuje na corner nie brakuje mu nadziei
mimo tego że ma pięć spraw na swoim koncie w tunelu
dostrzega słońce.
Mówią, że się nie da, ale Jarek daje radę,
Złote łańcuchy, wokół niego same zdrady.
Patrzy na świat spod kaptura ciemnej bluzy,
Wolność to dla niego, by być poza skróty.
Na bloku go znają, bo hajs leci jak woda, a z olczakiem wali koka.
Czarna beemka, wsteczny, a do przodu drogi odłam.
Gry na ulicy to Jarka codzienność,
Raz na dole, raz na szczycie – taka rzeczywistość.
Nie ma co gadać, Majewski to król,
Chociaż patrzą na niego, jakby wciąż był zółw.
Lecz jak przyjdzie moment, wchodzisz w jego świat,
A Jarek Majewski na zawsze z tobą brat!