Witaj mroku,przyjacielu mój Właśnie nastał teraz czas Twój Więć musimy pogawędzić znów Co się dzieje z Tobą nocą, tu Kiedy gwiazdy, wciąż migocą Na błękitno ciemnym tle Kiedy wszystko idzie źle Kiedy sen zasnuwa umysł Twój Wizja jest jak wciąż lecący ptasi klucz Zawsze żywa i radosna lecz, Chłodna,zimna i wilgotna jest Z blaskiem wschodzącego słońca I kończącej nocy się; W dzwiękach ciszy; staje się W niespokojnych naszych snach W blasku ulicznych lamp Idziesz Sam,wciąż pod prąd Nie zważając na swój błąd Otulając płaszczem nocy Wdzierasz się, do jej łask By rozpalił Cię- słoneczny blask Promieni Widzisz ludzi ktorzy milczą lecz Rozmawiają nie lękając się Ludzi głuchych lecz Słyszących w tle; Uzdolnionych muzycznie też Ludzi martwych, lecz żyjących W dźwiękach ciszy tej Ktorej nikt; nie może przerwać Chcę być dla Was gwiazdą w tle Chce nauczać mądrością też Chcę by wszyscy odmienili się A moje słowa jak krople dwie Pozostały echem wciąż W studniach ciszy Niosąc płomyk nadziei By w modlitwie gdzieś odnaleść się