Letra
Gdy Nuln w cieniu znikło, wśród krwi i zguby,
a lud w kanałach tonął, wśród szczurzej chluby,
czwórka powstała, nie z rozkazu ni też z chwały,
lecz z woli serc, co w cierpieniu się hartowały.
Szermierz z Estalii, z ostrzem jak błysk,
tańczył wśród trupów, nie znając łez, dając w pysk.
Czarownica Ognia, pół demon, pół elf,
paliła spojrzeniem, jakby w niej płonął zew.
Jej siostra — Śmierci Pani, cicha jak cień,
zabierała dusze, nim nastał dzień.
Kapłan Sigmara, z młotem jak sąd,
modlitwą kruszył przeznaczenia front.
Zeszli w kanały, gdzie prorok śnił krwią,
i odkryli rodu Hartmana zbrodnię złą.
Bitwa rozgorzała, lecz nie zgięli kolan,
ich siła to wierność, nie rozkaz ni plan.
Zwycięstwo nie przyszło przez miecz ni przez czary,
lecz przez serca niezłomne, przez dusze bez miary.
Wissenland ocalał, Nuln znów oddycha,
a pieśń ta trwa, choć czas ją rozmywa.
Przeklęta Czwórka — tak ich zwą w legendzie,
bo dotknęli mroku, co w duszy się pędzi.
Lecz ich czyny są światłem, co w ciemność się wdziera,
jak gwiazda, co świeci, choć noc ją pożera.
Za Szermierza, co tańczył wśród stali i krwi,
za siostry, co płoną i gaszą zmarłych sny,
za Kapłana, co młotem rozbijał los —
wznieśmy toast, niech zabrzmi radosny głos!
Z czasem z pewnością zagoi się ich serca rana,
więc myślę, że już czas - NA PIWO BUGMANA!