Letra
Siedem dych na karku, a spojrzenie jak z okopu,
Pan Wiesław wchodzi – i od razu cisza w tropu.
Buty wypastowane, włos przycięty równo,
Jakby zaraz miał meldować przed armią całą znów to.
Zna życie od podszewki, zna wojska wszystkie smaki,
Zna te zupki z puszki i te zimne poranki.
I jak ktoś się głupio pyta, to odpowie z werwą sobie
„Pytania na koniec, zapisz sobie!”
[Refren]
Ej, Panie Wiesławie – zdrowia jak stalowy mur!
Niech omijają Pana troski, stresy i cały ten ból!
Gdy świat się sypie i wali jak ruina –
Pan Wiesław tylko machnie ręką: „Kurtyna!”
[Zwrotka 2]
Pamięta czasy, kiedy wszystko było prościej,
Nie było neta, ale był honor, był porządek,
Synek dziś dorosły, ale jak coś znów nie gra:
„Synek, chodź tutaj” – i zaczyna się reprymenda!
Jego słowo ważne jak rozkaz w kompanii,
Nie potrzeba krzyku – wystarczy spojrzenie jak z granitu.
Kto zna Pana Wiesia, ten dobrze wie jedno –
Z takim facetem w drużynie nic cię nie zje, kolego!
[Refren]
Ej, Panie Wiesławie – żyj nam ze sto i więcej!
Z taką klasą, takim sercem, z taką wojskową ręką!
Gdy życie czasem chce grać na Pana nerwach jak na skrzypcach –
Pan tylko mruknie: „Kurtyna...” – i dalej idzie z przytupem jak z orkiestrą!