Letra
Znowu kurwa budzę się i nie wiem po co
Niby żyję, ale czuję, że to wszystko jest za mocno
Zgubiłem siebie w tej grze, gdzie każdy to aktor
Noszą maski jak gówno w złocie – i krzyczą: „bądź jak reszta!”
Mam w dupie wasze normy, mam w chuju wasze plany
Nie chcę pieprzyć się w biurze i robić kariery dla mamy
Nie chcę słuchać waszych bredni, że trzeba być „kimś”
Bo najwięcej pierdolą ci, co nie mają w sobie nic
Jebać wasze story, jebać wasze feedy
Pierdoli mnie kto z kim, ile masz i czy masz białe speedy
Ja mam tylko siebie, swój pokój i parę wersów
A i tak żyję bardziej niż wy wszyscy w tych hełmach ze stresu
Nie chcę lajków, chcę ciszy – chcę świętego spokoju
Ale świat mnie kurwa goni, jakbym był komuś winien pokoju
Każdy chce coś wiedzieć, każdy pyta: „co tam?”
Kurwa, nic nie jest dobrze, po prostu uczę się oddychać
Mam wyjebane – serio, nie gram w to wasze kino
Wszystko tu jebnie – pytanie tylko: z hukiem czy cicho
Więc mówię prawdę, chociaż boli jak żyletka
A ty dalej wolisz bajki – no to pierdol się, koleżka
Nie uczcie mnie życia, bo kurwa sam je niosę
Z krwią w gardle, z łzami w pysku – i ciągle idę prosto
Zdrady, fałsz, obłuda – codzienność jak z reklamy
Tylko że u mnie nie ma filtra – wszystko wali jak dynamit
Jebać znajomych, co znikli, gdy przestałem być wygodny
Jebać tych, co byli, gdy miałem „coś”, ale znikli, gdy byłem pod wodą
Nie szukam miłości, bo ona też kłamie
Mówi: „na zawsze”, a potem rucha ci serce bez planu i w bagnie
Mam dość bycia miłym, mam dość bycia „okej”
Jak pytasz, co u mnie – to mówię wprost, nie pierdolę: „jest źle”
Ale nie po to, żebyś głaskał – tylko żebyś słyszał prawdę
Bo nie będę kurwa laleczką z Instagrama w pastelowej oprawce
Mam wyjebane – serio, nie gram w to wasze kino
Wszystko tu jebnie – pytanie tylko: z hukiem czy cicho
Więc mówię prawdę, chociaż boli jak żyletka
A ty dalej wolisz bajki – no to pierdol się, koleżka
Nie chcę być lepszy – chcę być prawdziwy
A to dziś w chuj trudne – bo prawda nie robi zasięgów