(Refren) To te chwile na trasie, gdzie czas nie istnieje Piwo się chłodzi, plaża w słońcu się śmieje W tle jezioro lśni jak sen w pełnym słońcu Nie chcę nigdzie iść – jestem w dobrym końcu
(Zwrotka 1) Wyłączam zasięg, niech świat się gdzieś kręci Mam w bagażniku spokój i zero presji Kierunek: jezioro – nie pytaj po co Po prostu jadę, z muzyką i nocą
Słońce mnie łapie, jakby znało mnie dobrze Droga przed nami, asfalt grzeje się w formie Plaża przed oczami – już czuję ten piach I smak pierwszego łyka, gdy siadam na wprost dnia
(Pre-refren) I każdy zakręt to nowy oddech Piwo się otwiera jak pierwszy wers Nie liczę godzin, nie patrzę wstecz Lato to wolność – nic więcej nie chcę
(Refren) To te chwile na trasie, gdzie czas nie istnieje Piwo się chłodzi, plaża w słońcu się śmieje W tle jezioro lśni jak sen w pełnym słońcu Nie chcę nigdzie iść – jestem w dobrym końcu
(Zwrotka 2) Zatrzymam się tam, gdzie zachód mnie złapie Gdzie echo odbija się w wodzie jak w rapie Jezioro bez ludzi – tylko ja i dźwięk Światło w tafli jakby odbijało sens
Wrzucam kamień – kręgi robią się w sercu A piwo powoli wypala napięcie Plaża już cicho – zostaje cień Ale te momenty zostają jak tlen
(Bridge – półśpiew) I nie chcę wracać, nie dziś, nie jutro Bo każde miasto mnie gubi jak lustro A tu na trasie, przy wodzie i piachu Czuję, że żyję – bez planu, bez strachu
(Refren – ostatni raz, bardziej emocjonalnie) To te chwile na trasie, gdzie czas nie istnieje Piwo się chłodzi, plaża w słońcu się śmieje W tle jezioro lśni jak sen w pełnym słońcu Nie chcę nigdzie iść – jestem w dobrym końcu