Za oknem ciągle pada śnieg i w twoim sercu zima trwa, a ja bym chciała znowu biec, w miłości sidła wpaść jak ptak. Na wielką miłość nie ma szans, gdy promień słońca zgasł w błękicie, choć tylko ciebie w sercu mam, wryłeś się cierniem w moje życie. Przychodzi wiosna kwitną bzy, a ty wciąż zimny jak ten lód. Chciałabym z tobą wianki wić i pić szampana z twoich ust. Na wielką miłość ta tęsknota. Wiatr, który targa jak tsunami. Spójrz w moje oczy, tam jest ogień. Może coś będzie między nami. Już lato w pełni, pachnie jaśmin. Me ciało pragnie twej bliskości, a ty nie widzisz moich pragnień. i nie wiesz, co to smak miłości. Na wielką miłość zbudź się, zbudź. Dotknij mych ust i zgnieć namiętnie. Patrz rzepak prawie przekwitł już. Zrzuć ze mnie wstyd i mą sukienkę. Za oknem jakaś bura plucha. To jesień puka do mych drzwi, a ja znów ciebie w mroku szukam i wspólnych po omacku chwil. Na wielką miłość chcę cię mieć. Niczego bardziej wcale nie chcę, lecz ty nie widzisz moich łez. Zamarło lodem twoje serce. Czy szansa na tę miłość jest? Powiedz mi wietrze, powiedz szczerze, bo chociaż słyszę, nie ma szans, kolejna zima, a ja wierzę. Na wielką miłość nie ma szans. Na jedną chwilę zapomnienia. Nieprawdą jest piosenka ta. W życiu spełniają się marzenia.