كلمات
Yo, sprawdź to…
Na betonowych ścianach echo dawnych dni,
blokowisko wychowało, dawało swoje sny.
Nie było netu, nie było lajków i feedu,
była ławka pod klatką, rozmowa – bez wstydu.
Facet to facet – charakter, nie maska,
patrzyłeś w oczy, nie w ekran smartfona z blaska.
Podwórko jak ring, każdy wiedział gdzie stać,
nie trzeba było Insta, by ktoś chciał cię znać.
Refren:
Bez telefonów, laptopów, szklanych ekranów,
byliśmy braćmi z podwórka, facetami z zasadów.
Tu się żyło twarzą w twarz, nie przez Wi-Fi i kable,
proste życie, twarde serca – nie do złamania, nie na sprzedaż.
W kieszeni klucz na sznurku, nie iPhone w dłoni,
rozmowa trwała długo, nie emotką na fonie.
Pod blokiem dym z papierosa unosił się w niebo,
a każdy wiedział, kto jest kim, nie trzeba było fejmów.
Starszy dawał przykład, młodszy brał go na serio,
szacunek był walutą, a nie banknotem z serią.
Jak mówiłeś "będę", to naprawdę byłeś,
słowo miało wagę, na nim wciąż się żyłeś.
Refren:
Bez telefonów, laptopów, szklanych ekranów,
byliśmy braćmi z podwórka, facetami z zasadów.
Tu się żyło twarzą w twarz, nie przez Wi-Fi i kable,
proste życie, twarde serca – nie do złamania, nie na sprzedaż.